20 marca 2017

Yanar Daǧ – płonąca góra

Azerbejdżan nie bez kozery nazywany jest „Krajem Ognia” i tak też jest często reklamowany. Złoża ropy i gazu są wszechobecne, czego trudno nie zauważyć. Mnogość platform wiertniczych, i tych dużych i małych, daje poczucia przebywania w państwie, które z pewnością obfituje w petrodolary.

                                 Platforma wiertnicza w pobliżu Baku (fot. Dominik Wach)

Zdarzają się więc i takie miejsca, w których płomień jest wieczny, do nich właśnie należy Yanar Daǧ. Jest to wzgórze, z którego wydobywa się gaz ziemny. Przedostaje się przez porowate skały piaskowe w sposób ciągły, dlatego też ogień nigdy nie gaśnie, bez względu na warunki atmosferyczne.
Wzgórze znajduje się na półwyspie Apszerońskim, w odległości około 25 kilometrów od Baku na północ.


Dojazd do Yanar Daǧ jest prosty i tani. Wystarczy znaleźć marszrutkę nr 217 na dworcu autobusowym Koroǧlu. Jest on w pobliżu stacji metra o tej samej nazwie. Podróż trwa ok 40 minut i kosztuje ok 0,3 AZN.

                                 Autobusy - marszrutki na Koroglu (fot. babis)

Marszrutka ma swój przystanek końcowy dosłownie naprzeciwko wzgórza, nie sposób zabłądzić.
Oczywiście żeby wejść na teren tego przybytku, należy uiścić opłatę w wysokości 3 AZN. Pani w okienku proponuje także „ekskursję”, ale nie polecam. Po pierwsze z powodu języka (ekskursja jest po azersku lub rosyjsku), po drugie nie jestem sobie w stanie wyobrazić, po co przewodnik po tak małym miejscu, w którym jest góra z ogniem oraz ułożony z kamieniu krąg, który wygląda zdecydowanie na współczesny. Poza tym jest jeszcze rozwalający się barak i kilka posterów.

                                                           Płomienie (fot. babis)

                                                  Płonąca skała (fot. Dominik Wach)

                                        Yanar Dag w całej okazałości (fot. Zbigniew Opara)

                                    Infrastruktura turystyczna w Yanar Dag (fot. babis)

Można też wejść po schodkach na górę i obejrzeć sobie panoramę oraz cuda azerskiej techniki:

                                                              fot. babis

Warto za to w drodze powrotnej zejść kawałek do miejscowości Digah, w której jest piękny cmentarz muzułmański. Islam jest religią oficjalną w Azerbejdżanie. W starożytności na tych terenach mieszkali wyznawcy zaroastianizmu, którzy czcili między innymi ogień i budowali świątynie ognia. A tego ostatniego akurat nie brakowało.
Cmentarz jest dość rozległy, co można wytłumaczyć zwyczajami pochówkowymi mieszkańców kraju. Każda rodzina ma wydzielony murkiem fragment cmentarza, na którym są groby poszczególnych członków rodziny.

                                              Cmentarz w Digah (fot. Zbigniew Opara)



                                                Cmentarz w Digah (fot. babis)

Spotkała nas dosyć zabawna sytuacja, kiedy spacerowaliśmy wzdłuż cmentarnych alejek. Bardzo szybko podjechał pod pusty prawie cmentarz niezły samochód, z którego wysiadł miejscowy imam i podszedł do nas z zapytaniem, co też robimy w tym miejscu. Znaczy, że jak wszędzie na świecie, w małej miejscowości nic się nie ukryje a obcy od razu brani są na celownik. Po krótkiej wymianie uprzejmości, głównie w języku arabskim i rosyjskim, imam odjechał i nikt nas więcej nie niepokoił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz