31 stycznia 2017

Martyrologia i nadal obecna propaganda – dalszy ciąg spaceru po Nankinie

Wprawdzie Chiny przechodzą teraz okres boomu ekonomicznego i rozwoju gospodarczego, warunki życia znacznej części społeczeństwa uległy dużej poprawie, nie mniej jednak nadal obecne są symbole obowiązującego systemu. Polityka nie ingeruje już tak bardzo w życie zwykłych obywateli, jak miało to miejsce jeszcze kilkanaście lat temu, Chiny bardzo otworzyły się na świat. No ale władza nadal dba o odpowiedni kształcenie narodu i na każdym kroku o tym przypomina.

Będąc w Nankinie koniecznie trzeba zobaczyć Muzeum Masakry Nankińskiej (The Memorial for the Compatriots killed in the Nanjing Massacre by Japanese Forces of Agression), które znajduje się w pobliżu stacji metra Jiqingmendajle. Już sama nazwa tego przybytku mówi sama za siebie i nie wymaga wielkiego komentarza…

Plusem jest to, że wstęp do muzeum jest darmowy, ale trzeba liczyć się z dużymi tłumami. Przyjeżdżają wycieczki z całych Chin, pracownicy fabryk, rolnicy, magazynierzy, kosiarze, praczki, spawacze i tkacze. Wycieczki są bardzo zorganizowane, uczestnicy są łatwo rozpoznawalni po jednakowych czapeczkach, oraz po strojach odbiegających stylem od tych noszonych przez lokalnych mieszczuchów.

Muzeum utrzymane jest w charakterze edukacyjno-martyrologicznym i pokazuje, jak bardzo najeźdźcy z Japonii skrzywdzili naród chiński i jak dzielnie ten naród próbował się bronić. Momentami prezentowane zdjęcia są dosyć drastyczne, dlatego nie polecam zwiedzania muzeum z dziećmi.

Jest ono upamiętnieniem i udokumentowaniem wydarzeń, które miały miejsce podczas japońskiej okupacji miasta, czyli od 13 grudnia 1937 roku. Japończycy podczas pierwszych kilku tygodni swojej obecności w Nankinie zamordowali tysiące cywilów i dokonali wielu innych zbrodni na ludności, włączając w to gwałty i masowe egzekucje. Chińczycy uważają, że liczba ofiar przekroczył 300 000, Japończycy podają znacznie mniejsze liczby.







                                         Muzeum Masakry Nankińskiej (fot. własne)


Na północnym krańcu miasta jest wielki most na rzece Jangcy (Nanjing Yangtze River Bridge). Miałam wielką ochotę przejść się nim na drugi brzeg, niestety okazał się zamknięty zarówno dla ruchu kołowego, jak i pieszego, czego do dziś nie mogę odżałować.
Jest monumentalny, architektura typowa dla tego okresu, został oddany do użytku w 1968 roku. Ma długość ponad półtora kilometra, jest dwupoziomowy, dolnym poziomem przebiega trasa kolei z Szanghaju do Pekinu. Ciekawostką jest , że most ten jest drugim na świecie pod względem popularności w popełnianiu samobójstw (po Golden Gate Bridge w San Fransisco). 

W czasie, kiedy ja podziwiałam tę budowlę, sprawiał niesamowite wrażenie mostu – widma. Spowity w listopadowej mgle, opustoszały i ewidentnie niszczejący. Na mnie zrobił wielkie wrażenie...

Dla zwiedzających otwarty jest taras widokowy, na który wjeżdża się windą nieremontowaną chyba od czasu jego świetności. Wjazd na górę to wydatek rzędu 30 CNY. Uwagę zwracają rzeźby przedstawiające robotników, na dole zaś jest sala wystawowa, w której prezentowane są postery przedstawiające budowniczych mostu oraz ceremonię uroczystego otwarcia. No i olbrzymi pomnik Mao – ojca narodu.












Most na rzece Jangcy z góry i z dołu oraz panorama z mostu (fot. własne)


Mao jest żywy i obecny w narodzie. Także w każdym sklepie z pamiątkami można zakupić sobie jego popiersie.

                                               Pamiątki (fot. własna)

27 stycznia 2017

Spacerem po Nankinie

Nankin był kiedyś stolicą Chin, nie tylko zresztą Nankin, wiele innych miast także pełniło tę funkcję. Jest to dość duże miasto liczące kilka milionów mieszkańców, bardzo rozległe, bo metrem z północy na południe jedzie się ponad 2 godziny.


Miasto jest świetnie skomunikowane zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie. Na południu jest międzynarodowe lotnisko, ponadto dwie wielkie stacje kolejowe, z których można dojechać w każde niemal miejsce Chin. Siatka metra pozwala dotrzeć w wybrane miejsce miasta, jest gęsta i doskonale oznaczona. O komunikacji naziemnej nawet nie będę wspominać.

Ming City Wall

Wprawdzie nie jest to słynny mur chiński, nie mniej jednak zdecydowanie polecam wejście na niego w dowolnie wybranym miejscu. Mur nie zachował się w całości, ale jego większa część nadal oplata najstarszą część miasta. Mur liczy sobie ponad 600 lat i pochodzi z czasów Dynastii Ming, powstał w czasie, kiedy Nankin był stolicą Chin. Jest największym murem miejskim w Chinach, wewnątrz muru powierzchnia miasta ma 55 kilometrów kwadratowych. Mur zbudowany został w większej części z granitu i wapienia. Jest bardzo solidny i w wielu miejscach gruby na kilkadziesiąt metrów. Wewnątrz znajdują się liczne pomieszczenia, patia i małe place. Mur służył celom obronnym, można więc zobaczyć też średniowieczne machiny obronne ustawione na jego szczycie.
Rozpoczynałam eksplorację muru od południowej części miasta, gdzie znajduje się Zhonghua Gate Castle. W pobliżu są stacje metra Zhongua Gate i druga, oddalona podobnie od głównej bramy – stacja Yuhuamen. Aczkolwiek trzeba trochę pobłądzić, zanim trafi się w końcu do bramy. Wejście na mur w tym właśnie miejscu kosztuje 50 CNY i można górą udać się na wschód albo na zachód. Ze szczytu rozciągają się piękne widoki na miasto.






                                                     Ming City Wall (fot własne)

Fuzimiao

Po zejściu z muru w tym samym miejscu, idąc na północ ulicą Zgongshan Road dochodzi się do bardzo znanego i popularnego miejsca zwanego Fuzimiao. Po drodze nie brakuje imponujących budowli i ogrodów. W tłumaczeniu Fuzimiao oznacza Świątynia Konfucjusza. Miejsce to jest centrum atrakcji kulturalnych, sztuki, mieści się także pełno sklepów, restauracji i innych atrakcji.
Pod koniec IV wieku zbudowano w tym miejscu po raz pierwszy Świątynię Konfucjusza, która stała się centrum nauczania konfucjonizmu, i przez wieki nim pozostała. Obecne budynki świątyni pochodzą z XIX wieku, z czasów Dynastii Qing.




                                                   Fuzimiao (fot. własne)

                                                Świątynia Konfucjusza (fot. własna)

                                           Mur Świątyni Konfucjusza (fot. własna)

                                     Okolica Świątyni Konfucjusza (fot. własna)

                                             Pomnik Konfucjusza (fot. własna)

                                              Ulica handlowa (fot. własna)


Xuanwu Lake Park

Jezioro Xuanwu położone jest w północnej części Nankinu. Znaduje się na nim 5 wysp, które połączone są łukowatymi mostami i stanowią park, pełen kwiatów, drzew i krzewów. W parku licznie rozlokowane są świątynie, pagody, ogrody, restauracje, kawiarnie i place zabaw dla dzieci. Po jeziorze można także pływać łodziami. Główne wejście do parku jest tuż obok stacji metra Zuanwu Gate. Prowadzi ono przez jedną z bardziej okazałych bram w murze okalającym miasto. Warto zarezerwować sobie na pobyt w parku kilka godzin.

                                          Xuanwu Gate (fot. własna)

                                        Oczyszczanie jeziora (fot. własna)

                                         Widok na Zifeng Tower (fot. własna)

                                                        Panorama (fot własna)

                             Nenufary na jeziorze w schyłkowym cyklu swojego żywota (fot. własna)

Okolice Stone City

Na zachodniej ścianie muru, mniej więcej w miejscu, gdzie przebiega środek miasta, znajduje się Stone City. Nie jest ono imponujące i tak naprawdę to ciężko je zlokalizować, ale idąc na północ od stacji metra Mochouhu, wzdłuż dopływu Rzeki Jangcy, mija się po drodze bardzo malownicze zakątki.







                                               Widoczki znad rzeczki (fot. własne)

Udało mi się przypadkiem natknąć na leciwych już chińczyków, którzy umilali sobie czas grą na bębenkach. Muzyka niosła się rzeką i słychać ją było na kilkaset metrów od grajków.

                                                 Grupa bębniarzy (fot. własne)

Miasto ma też mniej reprezentacyjne dzielnice i to one dominują. Powszechnie dostrzegalna brzydota, niesamowita bieda i bałagan tworzą inny obraz miasta niż ten z poprzednich miejsc…






                                                Nankin z innej strony (fot. własne)

Tuż za innym rogiem mamy takie oto budyneczki niepozorne...


                                               Centrum biznesowe (fot. własne)

A co zrobić, kiedy nas przypili i trzeba poszukać toalety? To miasto jest bardzo przyjazne ludziom o mało pojemnych pęcherzach. Toalety znajdują się na każdej stacji metra, w każdej niemal atrakcji turystycznej, w restauracjach i barach. Ale jest też bardzo dużo toalet publicznych, a wszystkie są bezpłatne.