29 grudnia 2016

Hard sleeper, czy soft sleeper? O podróżowaniu koleją w Chinach



Temat wbrew pozorom wcale nie jest taki prosty i oczywisty, o czym przekonałam się na własnej skórze… Ponieważ cały system działa jednak nieco inaczej niż w Europie, choć okazuje się po bliższym z nim kontakcie, że jest całkiem sprytnie pomyślany, zwłaszcza do obsługi milionów pasażerów.
Spróbuję więc w miarę po kolei opisać, jak sobie poradzić, żeby dotrzeć gdzie się chce i kiedy się chce ;-)
Kupowanie biletów
To chyba najtrudniejszy moment całego przedsięwzięcia. Bilety można kupić albo w biletomacie (jeśli jest się obywatelem Chin, ponieważ trzeba wskanować swój dowód, czy co tam oni mają), albo w kasie na dworcu, albo przez Internet ze strony kolei chińskich (również trzeba mieć chiński dokument), albo przez stronę jednego z wielu tour operatorów. Kupowanie w biletomacie albo przez stronę kolei chińskich jest utrudnione także z tego względu, że jedynym dostępnym językiem jest chiński. A ponieważ nie posiadam ani chińskiego dokumentu, ani nie znam chińskiego, więc zakupów dokonywałam na dworcach oraz przez tour operatora.
Plusem zakupu w kasie dworcowej jest to, że nie trzeba do ceny biletu dodawać kwoty prowizji od tour operatora. No i można kupić bilet w kasie na kilkanaście minut przed odjazdem pociągu. Choć w rzeczywistości niekoniecznie, gdyż często i gęsto zdarza się, że bilety na pociąg relacji, która nas interesuje, mogą być dostępne dopiero na pociąg, który odchodzi za kilka godzin. Dlaczego? Ponieważ w Chinach nie da się kupić biletów bez miejscówki. A że Chińczyków raczej mnogo, to lepiej jest jednak kupować bilety z dużym wyprzedzeniem. Co najmniej dzień wcześniej. W okienku można już w tej chwili dogadać się po angielsku, sprawdza się podawanie kartki z datą, godziną oraz miejscem docelowym, do którego chce się dotrzeć. Trzeba tylko to okienko, w którym można kupić bilety znaleźć, i tu zaczynają się schody ;-) Bo nie jest tak jak na europejskich dworcach, że kasy biletowe są w hali głównej. Jest specjalny Ticket Office, w którym bilety się kupuje. Zwykle znajduje się na wyższym poziomie i prowadzą do niego oddzielne wejścia. Tylko tam normalnie się wchodzi. Do budynku właściwego (na tzw. odjazdy) dworca wejść można tylko z ważnym biletem, który jest sprawdzany przy wejściu. Także przy wejściu znajdują się urządzenia do prześwietlania bagażu.
W przypadku wybierania się w dłuższą podróż, czyli kilku lub kilkunastogodzinną, albo też nocną, warto jest kupić bilety z dużym wyprzedzeniem u tour operatora. Jest ich wielu w Internecie, obsługa możliwa jest zwykle w kilku językach. Zwłaszcza, jeśli planuje się podróż w przedziale sypialnym opłaca się jednak nabyć bilety wcześniej, bo potem zwyczajnie może nie być miejsc. Tour operator dostarcza bilety albo do hotelu, w którym się mieszka, albo na dworzec, z którego się wyjeżdża. Wówczas trzeba odebrać je w kasie. Osobiście przerabiałam odbiór biletów w hotelu. Świetnie się sprawdza, a prowizja to ok 5 USD od biletu, czyli do przeżycia.
Bez względu na to, gdzie i jak kupuje się bilet, trzeba za każdym razem wylegitymować się paszportem. Numer dokumentu jest bowiem wpisywany na bilet, a każdy bilet jest imienny.
A teraz dochodzimy do kwestii wyboru rodzaju wagonu sypialnego ;-)
Hard czy Soft?
Hard Sleeper to wagon, w którym w każdym przedziale mieści się 6 łóżek (czyli 3 piętra). Przedziały są niezamykane! W związku z tym słychać każdy odgłos, dla osób przewrażliwionych na punkcie potencjalnych kradzieży też może to być mało komfortowe. No i jest pięciu współpodróżujących ;-) A Chińczycy mają w zwyczaju nawiązywać kontakty w podróży, ciągle coś jedzą, piją… Więc z drugiej strony może być to wielce interesujące przeżycie.
Soft Sleeper to wagon, w którym w każdym przedziale mieszczą się 4 łóżka (2 piętra). Przedziały wyposażone są w pościel, są zamykane, mają zasłonki. Komfort jest więc stosunkowo większy i można się wyspać, gdyż łóżka są bardzo wygodne.
W pociągach dalekobieżnych oczywiście są umywalki, można też zaopatrzyć się w przegotowaną, gorącą wodę, Chińczycy ciągle bowiem popijają wodę, bardzo popularne są też zupki instant. Nawet na lotniskach jedzą je cały czas i nikogo to nie dziwi. Taki folklor.
Jadąc nocą nie trzeba martwić się, czy się obudzimy o odpowiedniej godzinie, żeby wysiąść na wybranej stacji. Konduktor przy wejściu do przedziału bierze od nas bilet, w zamian daje plastykową kartę, taką jak kredytowa. Ok 20 minut przed stacją docelową przychodzi i wymienia kartę na bilet. Problem w tym, że jeśli pociąg ma opóźnienie, to i tak konduktor przychodzi na 20 minut przed planowym przyjazdem do stacji docelowej ;-)
Dworce kolejowe
Organizacja i porządek, jakie panują na chińskich dworcach powalają na kolana. Wspominałam już, że do hali odjazdów wchodzi się tylko z biletem i trzeba prześwietlić bagaż. Na bilecie jest też napisane, z którego wejścia wychodzi się na peron. Bo nie jest tak, że można sobie wyjść na peron w dowolnym momencie i tam czekać na pociąg. Absolutnie nie. Czeka się przed odpowiednim wejściem, a jak pasażerowie wysiadający z pociągu się oddalą, wówczas pasażerowie wsiadający poddawani są ponownie kontroli biletów i wpuszczani na peron. Pociąg już wtedy zwykle stoi. Ma to oczywiście swoje głębokie uzasadnienie, przy tak wielkiej liczbie pasażerów i pociągów unika się zamieszania…
Nie wspomnę już nawet o tym, jak olbrzymie są te dworce. Wydawało mi się, że dworzec w Berlinie jest wielki. Ale przy tym w Szanghaju czy Nankinie, a nawet w półtoramilionowym Suzhou wydaje się budowlą prowincjonalną ;-)
                                         Widok na plac przed dworcem w Szanghaju (fot. własna)

                                         Dworzec w Szanghaju (fot. własna)

      Tablica informacyjna na dworcu w Szanghaju (dosyć ciekawe tłumaczenia na angielski ;-) (fot. własna)

                                         Wagon Hard Sleeper (fot. własna)

                                          Umywalki w wagonie Soft Sleeper (fot. własna)

                                                Wnętrze wagonu Soft Sleeper (fot. własna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz