Na początek opowieści azerskich kilka praktycznych wskazówek
związanych z poruszaniem się po Baku i po całym kraju.
Metro
W Baku są dwie linie metra, które w zasadzie przez większą
część swojego biegu jeżdżą tą samą trasą.
Schemat metra w Baku (fot. własna)
Nawet jak się wsiądzie nie w tą nitkę, to komunikat w
pociągu pozwoli nam się szybko o tym przekonać i przesiąść się. Komunikaty są
też po angielsku! Poruszanie się metrem jest o tyle wygodne, że nie trzeba stać
w gigantycznych czasem korkach. W godzinach szczytu metro jest jednak zapchane
do granic możliwości i czasem trzeba przepuścić kilka pociągów, żeby w ogóle
wsiąść. W przeciwieństwie na przykład do warszawskiego metra, stacje oddalone
są od siebie czasem nawet o kilka kilometrów, warto mieć to na uwadze. Czasem
szybciej jest podjechać autobusem.
Bilety na metro, które ważne są także w autobusach, kupić
można w automatach, które są na każdej stacji metra a także na niektórych
przystankach autobusowych. Cena za pojedynczy przejazd wynosi teoretycznie 0,2
AZN, a praktycznie od 0,25 AZN do 0,4 AZN. Jak to możliwe? Kupując bilet w
automacie możemy wybrać następujące opcje: 1 przejazd, 2, 3 lub 4. I do każdej
opcji doliczana jest opłata 0,2 AZN za kartonik, na którym zakodowane są
przejazdy.
Kartonik z zakodowanymi przejazdami (fot. własna)
Dlatego najlepiej zawsze kupować kartonik czteroprzejazdowy,
który kosztuje 1 AZN. Uwaga! Automaty nie wydają reszty, więc posiadanie
banknotów jednomanatowych jest bardzo przydatne. Tudzież bilonu.
Autobusy miejskie
Jest ich bardzo dużo, jeżdżą często i we wszystkich
kierunkach. Nie eksplorowałam ich za mocno z dwóch powodów – nie na każdym
przystanku jest automat biletowy, a za przejazd nie można zapłacić u kierowcy,
po drugie stoją w korkach i są strasznie zapchane. Dobra strona – są nowoczesne,
klimatyzowane i mają ekrany, na których wyświetlają się najbliższe przystanki.
A na przystankach są rozkłady jazdy:
Przykładowy przystanek z rozkładem jazdy (fot. własna)
Autobusy podmiejskie –
marszrutki
Z głównych węzłów komunikacyjnych można udać się za miasto,
nawet dość daleko za miasto, tzw. marszrutkami. Najwięcej ich odchodzi z okolic
stacji metra Koroglu i Avtovazgal. Marszrutki mają swoje numery, tak jak
autobusy, ale pojazdy to zazwyczaj rozpadające się rzęchy. Czasem ich trasy są
nawet opisane, tzn można doczytać, dokąd i przez co jadą, ale nie zawsze.
Ponadto nie mają stałych rozkładów, najczęściej ruszają według widzimisię
kierowcy, lub też jak wsiądzie do nich zadowalająca liczba pasażerów. Za
przejazd płaci się zawsze przy wysiadaniu, u kierowcy. Cena w zależności od
odległości – od 0,2 AZN do 1 AZN. Przynajmniej dla turystów. Nadal jest to tyle
co nic, więc nie warto się za mocno targować.
Duży dworzec autobusowy znajduje się również w pobliżu
stacji metra 28 May. Z niego można dojechać do miast znacznie bardziej
oddalonych od Baku. Nie korzystałam z tego typu przejazdów, więc nie wiem jak
to funkcjonuje.
Taksówki
Z ilości wszechobecnych taksówek można śmiało wnioskować, że
ludzie nie mają za bardzo pracy w tym pięknym kraju. A zwłaszcza z zachowania
taksówkarzy, od których wprost nie można się opędzić. Czy im ulegać i korzystać
z usług? To zależy od tego, jakie są nasze potrzeby komunikacyjne i możliwości
finansowe. Taksówki nie są drogie, ale na pewno warto się targować o cenę. Turyści,
których nie ma jeszcze za wielu w Azerbejdżanie, traktowani są jak chodzące
bankomaty. Trzeba więc być twardym.
Taki przykład z kontaktów własnych z taksówkami. Wychodzimy
z lotniska w celu udania się do autobusu, który miał nas zawieźć do najbliższej
stacji metra. Od razu podjeżdża taksówkarz i proponuje podwiezienie do hotelu,
do centrum, czy gdzie tam się chce. Cena – 20 AZN za 3 osoby. Uprzejmie
odmawiamy. Za chwilę podjeżdża znowu i znowu, cena ulega systematycznemu
obniżeniu. Nie dał się spławić, choć pod koniec negocjacji zrobiło się mało
przyjemnie, ale ostateczna cena wyniosła 3 AZN za podwózkę do Koroglu. Z kolei
w Gobustanie taksówkarz nawet wysiadł z taksówki i podążał za nami pieszo.
Taksówkarze wsiadali nawet do marszrutek próbując namówić do zmiany planów i
skorzystania z ich usług.
Samochód z
wypożyczalni
Wypożyczalni nie jest za wiele jeszcze w Baku, więc trzeba
planować wypożyczenie auta z dużym wyprzedzeniem i zarezerwować telefonicznie
konkretny model, albo przez Internet. Nie jest to skomplikowana operacja,
koszty też akceptowalne, choć najtańsze samochody schodzą na pniu. Średni koszt
auta na dobę mieści się w granicach 50 – 70 AZN. Do tego jeszcze benzyna, która
w Azerbejdżanie akurat jest bardzo tania (od 0,7 AZN za najzwyklejszą, do max
1,2 AZN za lepsiejszą). I w drogę! Wystarczy w zasadzie polskie prawo jazdy,
depozyt na poczet ewentualnych uszkodzeń samochodu i można zwiedzać.
Po osobistych doświadczeniach radzę jednak nie traktować
sprawy zbyt lekko. Bo można więcej depozytu nie zobaczyć, a wypożyczalnie życzą
sobie średnio ok 200 Euro, 200 USD albo 300 AZN jako „insurance”. Więc radzę
przede wszystkim sfotografować wszystkie dokumenty, jakie się dostanie, bo
potem to szukaj wiatru w polu. Dlaczego nie chcą zwracać depozytu? Nam pokazali
zdjęcia z fotoradaru, na których prujemy 130 km/h. A znaki drogowe
ograniczające prędkość jednak czasem się zdarzają na tych pełnych dziur
drogach. Lepiej też niczego sobie nie urwać i ogólnie uważać, drogi są naprawdę
w bardzo złym stanie, a inni uczestnicy ruchu niekoniecznie zachowują się
racjonalnie i szaleją. Wyprzedzanie na trzeciego czy jazda pod prąd są na
porządku dziennym. Ponadto nie rzadko przez drogi szybkiego ruchu przechodzą
piesi, wchodzą na nie krowy czy owce.
W azerski interior jednak koniecznie trzeba się udać, żeby
doświadczyć tego folkloru, o którym w kolejnych postach opowiem więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz